Piękny, słoneczny dzień w Buenos Aires. Ptaki śpiewają, kwiaty tańczą... Ile ja bym dała, żeby być takim małym kwiatuszkiem. Byłoby wspaniale... Cały czas stoisz, pachniesz i ładnie wyglądasz. Szkoda, że człowiek tak nie może.
Nazywam się Ludmila Ferro i mam 21 lat. Mam młodszego brata, Witora, który ma lat 13. Bardzo się kochamy, a tak właściwie, to mamy tylko siebie. Nasz ojciec zabił mamę pod wpływem alkoholu, a kilka tygodni później wypadł przez okno piątego piętra. Miałam wtedy 16 lat. Byłam przy tym. Na szczęście Wik był w szkole. Wpatrywałam się długo w to okno. Nasi dziadkowie zmarli rok temu, mama nie miała rodzeństwa, tata też nie, a przez ojca nie mieli przyjaciół. Po śmierci taty przeprowadziliśmy się z Madrytu do Buenos. Przygarnęli nas dziadkowie. Kiedy zmarli byłam już pełnoletnia dlatego mieszkałam już sama. Mieszkanie dzieliłam z moimi przyjaciółkami. Violettą, Francescą i Camilą. Kiedy przyprowadziłam Wiktora, Cami się wkurzyła i wyprowadziła. Viola, z którą miałam pokój, przeprowadziła się do pomieszczenia, w którym przesiadywała ruda, a Wik spał ze mną. I wtedy pojawił się ON. Zaczęłyśmy się o niego kłócić. Thomas zawrócił nam wszystkim w głowach. Idiota, wybrał mnie. Cieszyłam się jak głupia. Do czasu. Po kilku tygodniach mieszkania z NIM i z Wiktorem spostrzegłam, że dziewczyny... Nie wróciły. Nie wiedziałam dlaczego. Z czasem to do mnie przyszło. Niestety, było za późno. Wpadłam z Thomasem. Zachowałam zdjęcie USG na którym widać było dziecko. Wiktor mnie zaczął opierdalać. Nasze stosunki zaczęły się pogarszać. Kiedy DOWIEDZIAŁ się, że jestem w ciąży, zostawił mnie samą. A dalej opowiem wam, tak:
Po tym jak Thomi mnie zostawił poszłam się przejść. ~Jak on mógł?!~ pomyślałam i poszłam dalej. Park wiosną jest śliczny. Wszystko kwitnie, słońce świeci. Idealna pogoda na spacer po złamanym sercu. Szłam nie patrząc na nic, tylko na swoje nowe sandałki. Po jakimś czasie łzy zaczęły zamazywać mi widok. Moja niebieska sukienka dostała kilka czarnych plam od tuszu spływającego ze łzami. ~To mnie przerosło!~
Nagle poczułam silne uderzenie. Upadłam, a gdzieś na dole czułam jak robi mi się mokro. Otarłam łzy, ale gdy to zobaczyłam zaczęły mi napływać nowe. Krew, WSZĘDZIE KREW! Poroniłam...
- Wszystko ok? - usłyszałam miły głos. - O kurwa! Niech ktoś zadzwoni po pomoc! Dzwońcie na pogotowie! - wołał chłopak. Ukucnął przy mnie i położył dłoń na moim ramieniu. - Jak masz na imię?
- Lu-Lu-Lu-Ludmila - odpowiedziałam przez łzy.
- Mam do kogoś zadzwonić?
- Ta-a-ak. Do mo-o-ojego brata-a-a. - podałam mu telefon z numerem Wiktora. Po kilkunastu minutach był obok mnie.
- Lu, jak się czujesz? - zapytał. Przytuliłam go tylko.
- Karetka już jedzie. - powiedział sprawca mojego upadku.
- Dzięki. Ludka... - zaczął młody Ferro, ale mu przerwałam.
- Nie mów tak do mnie! Nie lubię tego! - uderzyłam go lekko w ramię. Poczułam przeszywający ból w okolicach krwotoku. Syknęłam.
- Gdzie oni są?! - wkurzył się szatyn. Jakby co, Wik jest brunetem. Po chwili zabrało mnie pogotowie.
Obudziłam się w masakrycznie białym pomieszczeniu. Nie dość, że oczopląsu dostać można, to jeszcze światło z okna wpadało mi prosto w oczy. Obok mojego łóżka jakieś Piakczu nie dawało mi spokoju. No tak. ~Jestem w szpitalu...~ Czułam, że ktoś lekko ściska moją rękę. Obróciłam tam głowę. Na krześle siedział ten chłopak. Nawet słodki...
- Cześć. Jak się czujesz? - zapytał spokojnie.
- Nawet ok... Tylko... Oczopląsu zaraz dostanę! - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Jestem Federico. - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Ludmila. - uścisnęłam ją. Zaczęliśmy o czymś rozmawiać, a Federowi zadzwonił telefon.
- Halo?... Tak... Co?!... Nie, co ci przyszło do głowy?!... No... Ok... No ja ciebie też... Pa! - rozłaczył się. ~Dziewczyna...~
- Sory, ale miała zadzwonić do mnie już kilka godzin temu. To na czym skończyliśmy? - zapytał z uśmiechem.
- Wiesz co, Fede. Może idź już do domu. Odpocznij. Należy ci się.
- Ja się nigdzie nie wybieram. Chcę ci pomóc. - odparł po czym przykleił "banana" na twarz. ~Pomóż tej lafiryndzie. Przecież ją kochasz bardziej...~ pomyślałam, ale szybko wybiłam sobie ostatnie zdanie z głowy.
- Ok... Chyba z tobą nie wygram, co? - zaprzeczył ruchem głowy. - Masz dziewczynę?
~Lu, idiotko! Co on sobie teraz pomyśli?!~
- Nie... A ty... Ojciec dziecka to twój chłopak? - zadał nieśmiało pytanie. ~Kłamiesz! Sama słyszałam jak mówisz do niej: Ja ciebie też!~
- Były. Kiedy się dowiedział... Zostawił mnie... - jedna łza spłynęł a po moim policzku.
Właśnie wyszłam ze szpitala. Federico wyjaśnił mi, że dzwoniła do niego mama. Minęły trzy dni mojego pobytu w szpitalu. Daniel zgodził się, żebym mieszkała trochę czasu u Pasquarelliego.
- Ludmi, poznasz przy okazji moją kuzynkę. Macie podobne charaktery. Pewnie się dogadacie. - zapewnił przed drzwiami.
- Federico! - przybiegła do nas. ~To nie może być ona...~
- Hej! Lu, to jest moja kuzynka, Violetta. Violu, to moja przyjaciółka, Ludmila. - "przedstawił" nas sobie nawzajem. ~Przyjaciółka... Nawet nie wiesz, jak to boli!~
- I co Ferro? Z tym gnojem ci nie wyszło? Oj, biedna! - wygarnęła mi Castillo.
- Violka! - krzyknął Fede, kiedy zobaczył moje łzy. Przytulił mnie i szepnął do kuzynki - Ty nie masz serca!
Poszliśmy na górę. Ja nadal trochę pochlipywałam. Już nawet nie zpowodu tego, co mi powiedziała. Płakałam, bo w ogóle to powiedziała. Ale mi się należało. Przecież to ja je zoatawiłam. Kiedy chwilę siedzieliśmy w moim pokoju w ciszy usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi.
- Proszę! - zawołałam. Do środka weszła Viola.
- Fede, zostawisz nas same? - zapytała. Włoch wyszedł wykonując polecenie szatynki.
- Czego Jaśnie Pani tutaj chce? - rzuciłam oschle.
- Lu, ja chcę cię przeprosić. Wiesz, że było mi ciężko, jak dawniejszy obiekt moich westchnień wybrał moją najlepszą przyjaciółkę niż mnie. Bolało mnie też to, że ty po za nim nie widziałaś świata! A obiecywałyśmy sobie, że nasza przyjaźń przetrwa wszystko... - przerwałam jej.
- Poczekaj. Powiedziałaś "dawny obiekt twoich westchnień"? Jest ktoś? - zapytałam. Szczerze, to już po słowie "Lu" jej wybaczyłam.
- A znowu mnie lubisz?
- Nasza przyjaźń przetrwa wszystko, nie?
Przytuliła mnie. Brakowało mi tego. Brakowało mi jej.
- Ok... No więc jest taki chłopak... Nazywa się Leon Verdas. Chodził ze mną do szkoły, a teraz chodzimy razem na studia medyczne.
- Medyczne? Viola i medycyna? Uuuuuuu... - zaczęłam śmiesznie ruszać brwiami. Ponownie pukanie do drzwi. - Proszę!
Tym razem do środka wszedł Feder. Wyprosił Violę z pomieszczenia i... pocałował mnie. Bałam się, że akcja z Thomasem się powtórzy, więc odsunęłam się od niego i opadłam na łóżko.
- Ludmi... Ja cię kocham jak wariat. Chciałbym być przy tobie już ciągle. Wiedz, że ja nie jestem taki jak ten gnój i nigdy cię nie zostawię. Nawet jeśli teraz się nie zgodzisz...
- Przestań! Nie będę słuchać takich bzdur! - zrobił pytającą minę. Ale sekundę później zmierzał w kierunku wyjścia. - Kocham cię, idioto. Nie chciałam słuchać, jak mówisz, że się nie zgodzę.
Szybko się obrócił i znów mnie pocałował.
No i jesteśmy parą do dzisiaj. Viola zeszła się z Leonem, razem odnaleźliśmy Fran i Cami. Okazało się, że one są już szczęśliwymi żonami Diego i Andresa. Porządne chłopy. Poznaliśmy Natalię i Maxymiliano oraz Larę i Marco. Violetta i Leon są lekarzami, a on zdradził mi swój sekrecik. Już niedługo oświadczy się Violce! Mam nadzieję, że Feduś będzie mądry i też to zrobi. Puki co wszyscy się kochamy. I jako pary i jako przyjaciele. Nawet Wiktor znalazł dziewczynę! Ma na imię Olivia i chodzi z nim do klasy. Wszyscy jesteśmy dowodem na to, że Prawdziwa miłość zawsze zwycięża ♥
| Helooooooł! Ja jestem nienormalna! Ten OS napisałam w dwie godziny przed robieniem lekcji. Więc nie dziwię się, że jest taki okropny! To wszystko ogólnie nie ma sensu. Jedyną pomocą dla tego bloga jest Jagoda! Ołłłłkejjjj... A więc czekam na wasze opinie w komentarzach. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle, jak myślę. No to... PJONA I CZEŚC |
Przetłumacz sobie! Tu masz Translate!
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
niedziela, 26 kwietnia 2015
Helooooooł!
#Sophie Venilla#
Hej! Ja jestem Sosik. Możecie mnie znać z blogów: ~Descubra usted mismo de nuevo y mostrar todo i ~Próba la nueva fuerza que la de el AMOR ♥
Na tym blogu razem z Jagodą będziemy pisały One Shoty i One Party. W sumie... Jedno i to samo! Mam nadzieję, że blog wam się spodoba! Pozdrawiam ♡
^^Soph^^
#Violetta Verdas#
Heloł! Jestem Jagoda! Pewnie nie znacie mnie z innych blogów, bo to jest mój pierwszy. Na tym blogu będziemy, razem z moją koleżanką, Zośką, dodawały tylko One Shoty i One Party o różnych parach z serialu "Violetta". Mam nadzieję, że spodoba wam się nasz blog! A kto wie? Może pojawią się jakieś konkursy? Jeśli zostaniecie i będziecie czytać, to dowiecie się wszystkiego! Zapraszam!
Buziaki,
Viola V. :*
#Violetta Verdas#
Heloł! Jestem Jagoda! Pewnie nie znacie mnie z innych blogów, bo to jest mój pierwszy. Na tym blogu będziemy, razem z moją koleżanką, Zośką, dodawały tylko One Shoty i One Party o różnych parach z serialu "Violetta". Mam nadzieję, że spodoba wam się nasz blog! A kto wie? Może pojawią się jakieś konkursy? Jeśli zostaniecie i będziecie czytać, to dowiecie się wszystkiego! Zapraszam!
Buziaki,
Viola V. :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)